poniedziałek, 20 listopada 2017

Cała twoja historia

„Black mirror” nie jest typową fantastyką naukową. Spekulacje czy fantazje, które są podstawą tego gatunku, nie odchodzą tu najczęściej zbyt daleko od świata, w którym żyjemy i mogą być odczytane co najwyżej jako ostrzeżenia przed rozwojem tej czy innej technologii.

Jeśli jednak porzucimy nasze przywiązanie do realizmu i potraktujemy serial nieco teatralnie, możemy odczytać opowiadane historie w kontekście naszej rzeczywistości. Wtedy „Black mirror” stanie się serią mini dramatów antropologicznych czy socjologicznych z rekwizytami w postaci wynalazków kojarzonych z SF i mniej lub bardziej antyutopijnymi scenografiami rodem z tego gatunku.

Nie inaczej jest z trzecim odcinkiem pierwszej serii („The Entire History of You”). Przygląda się on chorobliwie zazdrosnemu mężowi ze wszczepką doskonałej pamięci wzrokowej i słuchowej. Nieszczęśnik nęka siebie samego i otoczenie wspomnieniami zdrad żony zgromadzonymi zarówno przez siebie, jak i innych. Historię można odczytać dosłownie, jako eksperyment myślowy rozważający skutki udoskonalenia mózgu pamięcią doskonałą. Wnioski nie są przesadnie odkrywcze: pamięć doskonała byłaby przekleństwem. Znamy chorobliwie zazdrosnych ludzi, którzy potrafią swoją chorobą unicestwić dowolnie silny związek. Wydaje się, że robią to właśnie głównie rozpamiętując wszystko, co pamiętają i doszukując się w swych wspomnieniach potwierdzeń swoich podejrzeń. Technologia, która pozwala wyposażyć nas w miliardy dodatkowych śladów pamięciowych z pewnością okaże się nieopanowanie pociągająca dla takich osób.

Można by nawet uogólnić i stwierdzić, że technologia bardzo często pozwala rozdmuchiwać nasze skłonności czy cechy do rozmiarów absurdalnych. Pornografia, rock and roll, McDonald, twitter, whiskey z lodem – wszystko to przykłady sposobów na folgowanie naturalnym skłonnościom ludzkiego mózgu, możliwe wyłącznie dzięki rozwoju kultury, nauki i techniki. Pornografia jest eskalacją seksualności ludzkiego mózgu, a twitter – uwielbienia plotkowania. Widać tutaj połączenie z „National Anthem”, który również opowiada o eskalacji ludzkich skłonności do plotkowania i zbiorowego podejmowania decyzji przy pomocy technologii, mianowicie twittera, facebooka i telewizji. W „The Entire History of You” jesteśmy świadkami rozdmuchania tendencji do rozdrapywania wspomnień. A jednak wniosek o przekleństwie pamięć absolutnej wydaje się raczej płonny, bo technologia przedstawiona na filmie jeszcze długo nie będzie istnieć.

Dlatego warto odczytać tę historię w kontekście naszych czasów i naszej cywilizacji. I to nawet bardziej „naszej”, niż ta, w której facebook, instagram i twitter, bezustannie gromadzą ślady naszych czynności, które kiedyś ktoś chorobliwie zazdrosny czy podejrzliwy wykorzysta przeciwko nam. Mąż, pracodawca, urzędnik, naciągacz. Ktokolwiek. Nawet my sami, bo kto wie, jak daleko potrafi zaprowadzić przeglądanie starych rozmów i anonsów. Jakie wnioski można z nich wyciągnąć po latach? Na pewno żadne rozsądne. To wszystko jest oczywiste, a przynajmniej być powinno.

Żeby pójść dalej, warto zauważyć, że pośród kilkudziesięciu postaci (zarówno pierwszo, jak i dalszoplanowych), tylko jedna korzysta ze swojej super-pamięci w ten specjalny, chorobliwy sposób. Reszta funkcjonuje względnie normalnie, wiodąc życie, które wszyscy dobrze znamy. Sugeruje to, że tak naprawdę zagrożenie nie tkwi w technologii, ale w jej użyciu i sposobie jej wykorzystania. A tym, kto z niej korzysta, jest mózg.
Nasz bohater, zadręczający się bolesnymi wspomnieniami tak naprawdę stymuluje raz po raz swój mózg bodźcami, które dają mu chorobliwą, ale jednak, przyjemność. Bo niewątpliwie o chorobliwą przyjemność chodzi mężowi, który godzinami patrzy jak żona flirtuje z jednym gości na domowym przyjęciu, analizuje dogłębnie mowę jej ciała i odczytuje z ruchu warg słowa, które wypowiada. Pada ofiarą nie tyle technologii, co cech ludzkiego mózgu. Technologia tylko zwielokrotniła ilość bodźców, którymi karmi się jego lęk przed zdradą.

Odchodząc jeszcze jeden krok wstecz od ekranu i szukając szerszej perspektywy, moglibyśmy powiedzieć, że nowe technologie nie tyle wywierają niekorzystny wpływ, co ujawniają kolejne, niegdyś tylko potencjalnie problemy, których dobór naturalny nigdy nie usunął, gdyż nigdy dotąd człowiek nie osiągnął warunków, w których mogłyby okazać się niekorzystne. Tak samo, jak nic nie chroni nas przed uduszeniem się na wysokości dwudziestu kilometrów, nienaturalnej dla człowieka, a więc i nigdy nie „obsłużonej” przez dobór naturalny, tak samo nic nie ochroni nas przed efektami wystawienia mózgu na działanie takich ekstremów jak swobodny dostęp do wszystkiego, co kiedykolwiek jego właściciel słyszał i widział. Mózg radzi sobie całkiem dobrze z pamięcią zgromadzoną w swoim wnętrzu, przefiltrowanymi przez setki jego podzespołów i zapisanych w sposób, który nie ma nic wspólnego z zapisami obrazów czy dźwięków. Idzie mu jednak fatalnie, kiedy próbuje poradzić sobie z miliardami swobodnie dostępnych informacji. Stąd taka nieadekwatność reakcji mózgu na tyle śladów przeszłości, które już teraz gromadzimy: na fejsbukowych ścianach, w archiwach telefonów i kont pocztowych. Pozbawiony ochronnego działania zapominania, mózg skłonny jest traktować dawne impulsy jak obecne, zupełnie nieadekwatnie do ich aktualnej mocy i faktycznego znaczenia.

Pamięć, działa zupełnie inaczej niż fejsbukowe ściany i twarde dyski komputerów. Jest narzędziem, w którego obsłudze mózg jest mistrzem. Polega na jej niedoskonałości, ulotności, skłonności do przesady bądź zaniedbań. Stąd biorą się fałszywe wspomnienia świadków, ale też możliwość wybaczenia, spojrzenia z dalszej perspektywy, i przede wszystkim, życia dalej. Gdyby sprawy ze szkoły podstawowej były dla czterdziestolatka równie żywe, jak bieżące, nic by nie osiągnął. Dawne tragedie, miłości, porażki i nadzieje muszą odejść, żebyśmy mogli żyć tu i teraz, a nawet planować. Widać to doskonale w polityce, w której historia używana jest równie dużo częściej do szczucia ludzi przeciwko sobie, niż do wyciągania konstruktywnych wniosków. Historia również czerpie z przeróżnych zapisów pamięciowych, zaś użyta w polityce bardzo często polega na odarciu faktów z kontekstu i nadaniu im zupełnie nowego, bieżącego sensu, który będzie atrakcyjny dla adresata manipulacji. Jak w naszym filmie, choć na dużo większą skalę. Istnieje zresztą wiele narodów, które wydają się być skupione na tym, co pamiętają z przeszłości, zamiast patrzeć naprzód.

Być może to właściwy moment, żeby przejrzeć się w czarnym lustrze. Ujrzymy ludzi uzależnionych od mediów społecznościowych, wciąż na nowo przeszukujących gromadzone w każdej chwili wspomnienia zamiast zająć się tym, co za oknem, obok na kanapie i w sobie. Na szczęście, świadomi zagrożeń, możemy zdecydować inaczej i zająć się prawdziwym życiem, nawet jeśli wymaga ono dużo więcej wysiłku. A zamiast wszczepki pamięciowej kupić sobie stary, dobry pamiętnik.

"Black Mirror" (Czarne lustro)
S01E03 "The Entire History of You" (Cała prawda o tobie)
reż. Brian Welsh
Wielka Brytania, 2011

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz